Jest to być może jeden z najdziwniejszych reliktów III Rzeszy, który w latach 90. wywołał w Niemczech spore zamieszanie. W 2000 roku Niemieckie władze wycięły dziesiątki żółtawych modrzewi, które zostały posadzone tworząc gigantyczną swastykę w sosnowym lesie niedaleko Zernikow, miasteczka około 100 km na północ od Berlina. Modrzewie zostały ułożone w ten kształt celowo w 1938 roku przez oddanego Hitlerowi leśnika tak, aby jego przesłanie stało się widoczne jedynie z powietrza – gdy igły żółkną jesienią.

Zachęceni przez falę protestów społecznych po opublikowaniu zdjęć lotniczych przez agencję Reuters urzędnicy zdecydowali o wycięciu „nazistowskich” drzew. Niestety spory o własność gruntów na części nieruchomości sprawiły, że tylko około połowę swastyki można było wyciąć w 1995 r. Nazistowskie symbole są zakazane w Niemczech dlatego fotografia swastyki na gruntach państwowych spowodował burzę protestów. Władze zdecydowały się na ten radykalny krok w obawie przed neo-nazistami, którzy mogli uczynić z tego miejsca rodzaj relikwii. Cóż, kto by się spodziewał, że demony przeszłości mogą powrócić w tak niespotykanych okolicznościach.

Las