O starych, niezupełnie przygasłych miłościach mówić jest trudno. Zwykle ciągną się one za nami latami i odciskają swoje piętno na wszystkim co robimy. Niezależnie od tego jak bardzo dorastamy, jak stajemy się odpowiedzialni i jak dobrze radzimy sobie z wymaganiami poważnej społecznej codzienności, chowamy sentymenty, do których można uciec w momentach poczucia monotonii pracy, związków i walki o przetrwanie.
Każdy z nas zapewne pielęgnuje jakiś element utraconej beztroski dzieciństwa i z radością wita nawet pojedynczy bodziec pozwalający choć na chwilę powrócić do dawnych radości. Mówię o tym dlatego, że chcę wam dziś pokazać coś, co bazując na tym właśnie odczuciu, podparte obecnymi zainteresowaniami, wzbudza we mnie skrajny zachwyt.
Otóż pewien 14-letni chłopiec z Holandii ma bardzo ciekawe hobby. Konstruuje on z klocków lego fantastyczne modele pojazdów, które brały udział w zmaganiach na frontach II wojny światowej. A sposób w jaki to robi wprawia w osłupienie znawców obu dziedzin. Stijn Oom mimo młodego wieku doskonale odwzorowuje nie tylko maszyny, ale także warunki panujące na polach walki. Jego plastikowe makiety potrafią oddać tragizm, grozę i skalę konfliktu, co teoretycznie wydaję się niemożliwe przy użyciu popularnej zabawki. W pracach tych udaje się przekształcić pozorną toporność klocków w urok, który mimo, że pozostaje innego typu niż przy oglądaniu starych fotografii, potrafi pociągnąć za sobą zblizone uczucie rozrzewnienia.
Stijn Oom przygodę z lego rozpoczął podobnie jak większość fanów klocków. Po prostu pewnego dnia otrzymał w prezencie od rodziców swój pierwszy zestaw i z miejsca zapałał wielką miłością do nowej zabawki. Już w wieku pięciu lat chłopiec składał skomplikowane konstrukcje. Początkowo według instrukcji, z czasem jednak odkrywając prawdziwy potencjał drzemiący w małych plastikowych elementach. Jego klockowa kariera nabrała rozpędu gdy postanowił zbudować model czołgu i w tym celu poszukiwał materiałów w google. To właśnie wtedy młody Holender zainteresował się II wojną światową, a efekt połączenia pasji możemy właśnie podziwiać.
Najlepsze w twórczości Stijna jest to, że swoje prace układa z powszechnie dostępnych części i każdy z nas łatwo może zaopatrzyć się w niezbędne klocki. Dodatkowe elementy o zabarwieniu militarnym nabywa on w popularnym sklepie brickarms.com, więc teoretycznie naprawdę nie ma przeszkód byśmy, w domowym zaciszu, mogli spróbować swoich sił. Oczywiście jeżeli tylko nasz umysł dysponuje odpowiednimi pokładami wyobraźni.
Niestety mimo wielkiego uznania jakim cieszy się twórca (również ze strony firmy LEGO) oraz niepodważalnej doskonałości jego dzieł, nie ma szans aby kreacje te trafiły na sklepowe półki. Korporacja zdecydowanie odcina się od tematyki wojennej i jedyne co nam pozostaje, to podziwiać świetnej jakości fotografie, które także wykonuje sam autor. Nie jest jednak wykluczone, że młodzieńca wkrótce zobaczymy wśród projektantów pracujących dla producenta klocków. Zresztą, któż z nas nie marzy o tym by uczynić hobby swoim źródłem utrzymania? Przecież i redakcja tej witryny nie jest pod tym względem wyjątkiem.
Informacje na temat autora prac zostały zaczerpnięte z serwisu Gizmodo, więcej zdjęć znajdziecie na stronie Flickr.