„Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. (…) Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni” – mówił Hitler do swoich dowódców po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow. Dziś przypada 74. rocznica inwazji niemieckiej III Rzeszy na Polskę oraz rozpoczęcie II wojny światowej. Choć 1 września 1939 roku jest dla wszystkich Polaków datą symboliczną, dla wielu narodów stanowi ona tylko preludium do wojny. W Wielkiej Brytanii, „rozpoczęła” się ona w 1940, w USA i Rosji, w 1941 roku. Czasami mam wrażenie, że 1 września należałoby ustanowić międzynarodowym dniem pamięci historycznej. Bo z tą niestety coraz gorzej, o czym świadczą choćby produkowane obecnie filmy, przedstawiające Niemców, jako ofiary ideologicznie obcego im nazizmu. Prawdę trzeba mówić wprost, i jako Rzeczpospolita mamy moralny obowiązek głosić ją donośnie i bez zawahania. 74 lata temu Niemcy (III Rzesza), a później Rosja (ZSRR) przy biernej postawie zachodnich sojuszników najechały i rozgrabiły nasz kraj. Nikt na wojnie nie poniósł takich strat jak Polska, i nic dziwnego, że w interesie Francji, W. Brytanii czy Niemiec nie leży opowiadanie o historii taką, jaka się wydarzyła. Wojnę można było zakończyć w 1939 roku. Nie nasze złe przygotowanie militarne ją przegrało, ale brak solidarności i zaborcze instynkty sąsiadów. Chwała bohaterom września.
, Marcin Makowski, Artykuły