Jak wiadomo z lekcji przyrody słonie lubią chodzić parami. Na fotografii dwa Elefanty, wcześniej noszące oficjalną nazwę Ferdinand.

Po raz pierwszy zostały użyte operacyjnie w czasie bitwy na łuku kurskim. Pomimo że zniszczyły one 320 rosyjskich czołgów, okazało się że mają także wiele wad, np. zawodny silnik i elektryczny układ przeniesienia napędu, czy delikatny hydropneumatyczny system kierowania.

Część zniszczonych Ferdynandów padła ofiarą piechoty, co według niektórych zostało spowodowane brakiem broni przeciwpiechotnej (np. karabinów maszynowych) w tych pojazdach. Należy jednak pamiętać, że niektóre rosyjskie działa pancerne także nie były wyposażone w karabiny maszynowe, gdyż przewidziane dla nich zadania nie przewidywały bezpośredniej styczności z piechotą wroga. Poważnymi wadami Ferdynandów, oprócz zawodności układu napędowego, była duża masa i mała moc silnika, z którymi wiązała się słaba ruchliwość i duży nacisk jednostkowy. Zaletą nie była też duża wysokość pojazdu. Mimo to, używany w obronie, na dużych dystansach prowadzenia ognia, był trudnym do pokonania przeciwnikiem.

Ferdynandy, które nie zostały zniszczone w czasie bitwy na łuku kurskim, zostały wysłane do Niemiec, gdzie poddano je modyfikacjom. Dodano między innymi zimmerit, karabin maszynowy i dodatkowe opancerzenie. Zmodyfikowano w ten sposób 48 pojazdów, w tym samym czasie też od końca 1943 zmieniono nazwę pojazdu na Elefant („słoń”).

Służyły one w składzie 653. dywizjonu dział pancernych na froncie wschodnim, a następnie w czasie obrony Niemiec. Jedna kompania dywizjonu walczyła także na froncie we Włoszech od lutego do czerwca 1944. Pod koniec 1944 roku ocalałe Elefanty zgrupowano w 614. samodzielnej kompanii ciężkich dział pancernych. Pod koniec wojny, przy całkowitym panowaniu aliantów w powietrzu, okazały się bardzo łatwym łupem dla samolotów. Ostatnie Elefanty wzięły udział w walkach na południe od Berlina.

 

Źródło: Wikipedia