Podczas zaawansowanych działań wojennych Państwa Osi starały się pozyskiwać kolejnych sojuszników, tworząc państwa satelickie, nad którymi roztaczały swój protektorat. Większość marionetek była bardzo chwiejna i krótkotrwała, co nie skazało ich jednak na całkowity niebyt w otchłani ludzkiego zapomnienia.
Proces tworzenia państw satelickich rozpoczął się jeszcze przed podpisaniem oficjalnego porozumienia, znanego jako Pakt Trzech. Ekspansywna polityka Niemiec i Japonii wymagała takich rozwiązań; rządy tych państw wychodziły ze słusznego założenia, że zaangażowanie politycznych ideologów wywodzących się z narodowowyzwoleńczych ruchów przyniesie lepsze i trwalsze efekty niż tradycyjna pacyfikacja obszarów okupacyjnych. Już na początku lat 30 XX w. powstały Mandżukuo, którego głową obwołano obalonego w Chinach cesarza Puyi oraz Mengjiang ( Mongolia Wewnętrzna).
Na kilka miesięcy przed niemieckim atakiem na Polskę III Rzesza utworzyła na obszarze Czechosłowacji Pierwszą Republikę Słowacką, której prezydentem został ksiądz Jozef Tiso. I chociaż na tym lista marionetkowych sojuszników się nie zakończyła, to satelity powstałe już w czasach drugiej wojny światowej nie są dziś powszechnie znane. Spychane na margines dziejowych kart nie dały jednak o sobie całkowicie zapomnieć. Pamiętają o nich zwłaszcza ci, którzy dziś są obywatelami państw, ówcześnie istniejących tylko dzięki dobrej woli faszystowskich protektorów. Marionetkowe państwa dostały swoją szansę w zamian za, można by rzec, zawarcie bardziej lub mniej doraźnego paktu z diabłem. Cyrograf opierał się na prostej umowie: pozorna niepodległość w zamian za przystąpienie do Państw Osi. Marionetkowi przywódcy zdobyli poparcie w ten sam sposób, co totalitarni bonzowie , którym byli podporządkowani. W wielu przypadkach podobnie też skończyli – dając ludziom obietnicę lepszego jutra, musieli często uciekać przed sprawiedliwością po przegranej wojnie. Stosunek do nich jest jednak obecnie tak różny, jak różne jest chociażby podejście Ukraińców do Bandery; niektórzy historycy postrzegają ich jako tych, którzy działając w dobrej wierze, położyli podwaliny pod niepodległość.
Rozdarte Bałkany
W 1939 roku włoskie ministerstwo spraw zagranicznych połączono z albańskim, a dotychczasowy minister Xhemil Bej Dino został włoskim ambasadorem. Utworzono unię personalną, którą scalała osoba króla Wiktora Emanuela III. Albania stała się w ten sposób pierwszą bałkańską marionetką kontrolowaną przez reżim faszystowski.
Prawdziwe tąpniecie miało jednak dopiero nastąpić. Polityka pozyskiwania marionetkowych sojuszników na Bałkanach okazała się najbardziej skuteczna na okupowanych terenach Jugosławii. Proces ten bardzo ułatwiał fakt, że od początku istnienia federacji południowych Słowian ścierały się w niej odmienne interesy różnych ugrupowań. Największe tarcia występowały zwłaszcza między Chorwatami i Serbami.
10 kwietnia 1941 roku chorwaccy nacjonaliści z faszystowskiej organizacji ustaszów ( chorw. ustaša – bojownik, powstaniec) proklamowali powstanie Niezależnego Państwa Chorwackiego ( Nezavisna Drzava Hrvastka, w skrócie NDH) . Dwa tygodnie później ich przywódca, Ante Pavelić, ogłosił się głową nowego państwa i przyjął tytuł poglavnika, będący odpowiednikiem włoskiego Duce i niemieckiego Führer. W czasie swoich rządów ustasze dopuścili się masowych zbrodni na tle etnicznym i religijnym. Ich ofiarami padali głównie prawosławni Serbowie, ale też Żydzi i Cyganie. Zorganizowany na terenie NDH kompleks obozowy Jasenovac zyskał po wojnie niechlubne miano bałkańskiego Auschwitz. Holocaust Serbów dokonywany w Jasenovacu i obozie Stara Gradiska jest uznawany z jeden z największych aktów ludobójstwa drugiej wojny światowej.
Chorwackie zbrodnie na tle religijno – etnicznym nie przeszkodziły jednak w utworzeniu na terenie Jugosławii marionetkowego rządu serbskiego pod przywództwem generała Milana Nedića. Ten feralny incydent świadczył o kruchości sojuszniczego bloku Państw Osi, w którym swoje miejsce mogły znaleźć także nacje nastawione do siebie w sposób antagonistyczny.
W marionetkowej Serbii powstało kilka obozów koncentracyjnych, a w 1942 roku Belgrad dołączył do miast klasyfikowanych według nazistowskiej nomenklatury jako Judenfrei, czyli wolnych od Żydów. Po wojnie Nedić został przekazany przez Brytyjczyków rządowi Broz Tity. Nie doczekał jednak wyroku – popełnił samobójstwo wyskakując przez okno.
Z narodowowyzwoleńczych pragnień w Jugosławii postanowił skorzystać także Benito Mussolini. 12 lipca 1941 roku Sekula Drljevic, lider czarnogórskich federalistów, został głową włoskiej marionetki – Niezależnego Państwa Czarnogórskiego. Nowe bałkańskie państwo okazało się jednak dla Duce wielce kłopotliwe. Już 13 lipca z inicjatywy jugosłowiańskich partyzantów i serbskich czetników wybuchło na tym terenie antyfaszystowskie powstanie. W tej sytuacji gen. Alessandro Pirzio Biroli przejął 26 lipca pełnię władzy cywilnej i wojskowej, a 3 października został ogłoszony Gubernatorem Czarnogóry. Drljevica aresztowano i osadzono w obozie San Remo we Włoszech. Wkrótce udało mu się jednak zbiec do Belgradu i nawiązać kontakty z ustaszami. W 1944 przeniósł się do Zagrzebia, gdzie utworzył Radę Państwową Czarnogóry, pełniącą funkcję rządu na emigracji. Został zamordowany pod koniec wojny z rąk czetników. Co ciekawe, wcześniej zawarł z czetnikami doraźny układ i przy pomocy ustaszów podejmował się konspiracyjnych działań za plecami Włoch i Niemców. Wsparcie chorwackich faszystów jest w tym przypadku kolejnym przykładem chwiejności bloku Państw Osi.
Wielka Wspólnota Azjatycka
W 1940 roku w głowach japońskich planistów zaczął rodzić się plan stworzenia Strefy Wspólnego Dobrobytu Wielkiej Azji Wschodniej. Pod tą nazwą krył się blok podporządkowanych Cesarstwu państw, które miały powstać na terenach okupacyjnych.
Pierwszymi z kontrolowanych przez Japonię marionetek były wspomniane na początku Mengjiang i Mandżukuo, utworzone na okupowanych terenach Republiki Chińskiej. Po nich przyszła kolej na prowizoryczny reżim Wanga Jingwei w Nankinie, stwarzający pozory państwa chińskiego. Jingwei nie posiadał żadnej realnej władzy – założone na tym terenie państwo miało posłużyć Japończykom jedynie za kolejny element ich propagandowej retoryki. Szef-kolaborant prowizorycznych Chin nie dożył końca wojny, a jego postać dzieli dziś historyków pochodzących z południowowschodniej Azji. Dla jednych stanowi przykład pragmatycznego polityka, który wybrał mniejsze zło dla ratowania ograbianego narodu, dla innych pozostanie na zawsze zdrajcą, którego pragmatyzm ograniczał się jedynie do osobistych korzyści, jakie dawała mu współpraca z wrogiem. Po Jingwei pojawili się kolejni kolaboranci, którzy upatrzyli swoją szansę w chwili, gdy Cesarstwo wkroczyło na wojenną ścieżkę z aliantami. Oddane cesarzowi Hirohito i generałowi Tojo oddziały stopniowo tworzyły kolejne marionetki w azjatyckich prowincjach europejskich mocarstw.
Pierwszą japońską marionetką, która powstała w czasie drugiej wojny światowej, była jednakże Druga Republika Filipin, utworzona na wyspie kontrolowanej do tej pory przez Stany Zjednoczone. Prezydentem nowego państwa został José Paciano Laurel y García, piastujący swoje stanowisko do czasu japońskiej kapitulacji.
W brytyjskich prowincjach Cesarstwo przyznało niepodległość Birmie, mianując głową nowego państwa nacjonalistycznego lidera Ba Maw oraz uznało Tymczasowy Rząd Wolnych Indii – gabinet cieni utworzony przez Subhasa Czandra Bosego, nacjonalistę odrzucającego pokojowe metody Gandhiego. Oba państwa sformowały armie, które ze zmiennym szczęściem prowadziły działania wojenne przeciwko stacjonującym na tych terenach Brytyjczykom.
Pogarszająca się sytuacja na frontach skłoniła Japończyków do stworzenia marionetek na terenach azjatyckich należących uprzednio do Francji. W marcu 1945 roku Cesarstwo przejęło całkowitą kontrolę nad Indochinami przyznając niepodległość Wietnamowi, Laosowi i Kambodży. Żywot tych prowizorycznych państw był niezwykle krótki – cesarz Bảo Đại cieszył się ograniczoną wolnością Królestwa Wietnamu jedynie 5 miesięcy, zaś król Norodom Sihanouk Varman stracił władzę nad Kambodżą już po miesiącu.
Zerwane sznurki
Po przegranej wojnie marionetki przestały istnieć, a ich przywódcy zostali osądzeni bądź próbowali uciekać przed karzącą ręką Temidy. Ante Pavelić zbiegł do frankistowskiej Hiszpanii, by następnie znaleźć schronienie w Argentynie Juana Perona. Nie bez powodu powracam znów do postaci przywódcy ustaszów. Zrodzone w ogniu wojny państwo Pavelića tylko pozornie zdało się zniknąć w momencie, gdy ów ogień zgasł. Podczas gdy słowo ustaša jest dziś dla jednych synonimem serbofobii, o tyle dla innych jest punktem odniesienia i ważną częścią chorwackiej tożsamości.
Najlepszym przykładem na brak zerwanych więzi z ustaszami zdają się być popularne w Chorwacji kapele rockowe, dla których częstym motywem w ich twórczości jest oddawanie czci dawnym zbrodniczym systemom. Marco Percović, lider zespołu Thompson, wielokrotnie odpowiadał na zarzuty o propagowanie faszyzmu i nienawiści na tle etnicznym, i chociaż zawsze wszystkiemu przeczył, to rzeczywistość okazuje się wyraźnie odbiegać od jego deklaracji. Bo jak wierzyć w szczerość jego słów, gdy na koncerty przychodzą rodzice z kilkuletnimi pociechami, wciśniętymi w małe mundurki z ustaszowskimi insygniami? Jak wierzyć, że nie sympatyzuje on z faszyzmem, kiedy wypowiada słowa: „żałuję, że nie urodziłem się wcześniej, żałuję że nie urodziłem się ustaszem?”. Jak można mieć wątpliwości, kiedy podżega on do skandowania: „ Bij Serba! Do boju narodzie!” ? Inny chorwacki muzyk, Joško Tomičić, idzie w swojej twórczości o krok dalej. W jego artystycznym dorobku znalazł się chociażby utwór będący peanem ku czci obozów Jasenovac i Stara Gradiska, czy wdzięcznie zatytułowana pieśń „Czarna legia”, wychwalająca ustaszowskie formacje paramilitarne.
Można zadać sobie pytanie, czy obecna pro ustaszowska postawa niektórych Chorwatów wynika jedynie z braku innych, lepszych wzorców, czy może jest to skutek zwykłego braku wiedzy. Bez względu na odpowiedź, jedno jest pewne – żeby lepiej zrozumieć działanie zbrodniczych systemów z przeszłości, ważne jest poznanie najdrobniejszych elementów, które stanowiły o ich istocie . Marionetkowe państwa spłacając swój dług wdzięczności zwiększały popularność faszystowskich reżimów; wzorując się na nich, napędzały też dodatkowo spiralę przemocy. Ważne jest zatem by nie wypierać z pamięci nie tylko tych, którzy pociągali za sznurki, ale i tych, którzy byli za nie pociągani – nie po to, by propagować zdegenerowane ideologie, ale po to by lepiej je zrozumieć. Bo tylko zrozumienie przeszłości i wyciąganie z niej odpowiednich wniosków pozwala uniknąć podobnych błędów na przyszłość.
AG